sobota, 24 listopada 2012

Rozdział 16.

"Najlepszego Liam!"
Stałyśmy jak zamurowane i patrzyłyśmy na piękny widok Diabelskiego Młynu na tle wschodzącego słońca i jasnoróżowego nieba.
Harry chwycił moją dłoń, a Zayn wziął dłoń Maddie.
Weszliśmy na teren Wesołego Miasteczka i poszliśmy na Diabelski Młyn.
-Nie złapią nas?- zapytała z przerażeniem Mad.
-Nie martw się- odpowiedział Zayn i delikatnie pocałował Maddie.
Usiedliśmy na miejscach i nagle Diabelski Młyn ruszył. Odwróciłam się i zobaczyłam Paula. On włączył Młyn.
Stanęliśmy na samej górze i patrzyliśmy na leniwie wschodzące słońce.
Harry objął mnie, a ja oparłam głowę na jego ramieniu.
-Niedługo wyjeżdżamy- zaczął niepewnie Hazza, a oczy zaszły mi łzami.
-Wiedziałam, że kiedyś to nastanie, ale- nie dokończyłam. Głos uwiązł mi w gardle i uroniłam kilka łez.
-Pojadę tam na tydzień i wrócę- obiecał Loczek.
-Nie możesz ot tak wszystko tam zostawić i wrócić- zaczęłam.- Masz koncerty, próby, zdjęcia, wywiady i spotkania z fanami. Nie pozwolę byś ich zawiódł.
-Ale... Ja cię kocham- powiedział załamującym się głosem.- I nie chcę zawieść ciebie.
-Nie zawiedziesz- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w usta.- Ja ciebie też kocham.

Około 5 rano zeszliśmy z Młynu i chłopcy odwieźli mnie i Maddie do domu.

Wstałyśmy przed 12, ubrałyśmy się i poszłyśmy do hali koncertowej.
Poszłyśmy do garderoby i przebrałyśmy się a chwilę potem przyjechali chłopcy.
Zrobiliśmy próbę generalną, potem Zayn wziął Liama i poszli układać włosy Mulata.
-Tort jest już schowany i nas pomieści- odpowiedział Niall z zadowoloną miną.
-A ciastka?- zapytała Maddie.
-Wziąłem, są już w balonach i zamknięte pod dachem sali- uśmiechnął się Harry.
-Czyli wszystko gotowe, tak?- dopytałam chłopców.
-Oczywiście- odpowiedział Louis.

Już od 15 zaczęły schodzić się fanki, a już godzinę później nic innego nie było słychać jak tylko: "ONE DIRECTION!"
Światła na scenie zgasły, zabrzmiały pierwsze nuty WMYB i na telebimie pojawili się chłopcy, samochód, plaża i krótkie ich przedstawienie.
Fanki wrzeszczały, piszczały i skakały.
Światła na scenie zapaliły się w tym samym czasie, gdy chłopcy i my weszliśmy na scenę. 
Zaczęli śpiewać "Na na na", a my tańczyłyśmy i śpiewałyśmy refren razem z chłopcami. 
Po kilku piosenkach chłopcy nas przedstawili, odpowiedzieliśmy na pare pytań od fanów i znów śpiewaliśmy. 

Gdy wszystkie zaplanowane piosenki były już zaśpiewane chłopcy już zeszli ze sceny, ale ja i Mads zatrzymałyśmy Liamia. Zawiązałyśmy mu oczy, a reszta chłopców wchodziła do wielkiego tortu. Paul przywiózł tort na scenę, rozwiązałyśmy Liamowi oczy, a on stanął jak wryty.Potem zaczęłam z Maddie śpiewać piosenkę napisaną przez Nialla, a na telebimie wyświetlały się wszystkie nagrania z prób, zdjęcia jak był mały, z fankami. Wszystko tam było.
Nagle chłopcy wyskoczyli z tortu, a Liam o mało nie dostał zawału. Potem wszyscy zaczęliśmy się śmiać. Baloniki z ciastkami zaczęły spadać na fanów. Wszyscy zaśpiewali mu STO LAT. 
-Myślałeś, że zapomnieliśmy- zaśmiałam się do Liasia i uścisnęłam go, złożyliśmy wspólnie życzenia i pożegnaliśmy się z fanami. 

W garderobie wszyscy się przebrali i poszli na imprezę urodzinową Liama. 
Miałam na sobie jasnoróżowe jeansy, białą bokserkę i dżinsową, krótką kurtkę, a do tego czarne szpilki. 
Maddie założyła seledynowe jeansy i czarną bluzkę na krótki rękaw z ćwiekami na barkach, a do tego cieliste szpilki. 
Na imprezie robiłyśmy w charakterze prowadzących i DJek.
Tańczyłyśmy i świetnie się bawiłyśmy.
Zauważyłyśmy z Maddie, że przyjechała na imprezę dziewczyna Li, Danielle. 

-Mówiłam ci, że to dobry pomysł, zeby ją zaprosić!- zaśmiałam się do Maddie. 
-O, Eleanor też przyszła- zauważyła Mada. El gadała i bawiła się razem z Lou. 
-A teraz kawałek dla zakochanych- odezwał się Zayn, który dorwał sie do mikrofonu.
Zaprosił Maddie do tance i po chwili wirowali na parkiecie. 
Stałam przez chwilę osamotniona, ale zaraz Harry porwał mnie i tańczyliśmy. 
-A co z Niallem?- zmartwiłam się, bo jako jedyny nie miał przy sobie swojej drugiej połówki.
-Tańczy z jakąś ładną blondynką- odpowiedział Hazza, a ja dałam mu kuksańca w bok. 
Obejrzałam się i zauważyłam, że Nialler tańczy z Victorią. Wyglądali cudownie. Dałam znak Maddie, która bardzo się ucieszyła, że Niall i Vic razem tańczą. 
Po piosence była kolejna tym razem szybsza, zaczęliśmy tańczyć i świetnie się bawić w kółeczku, wszyscy razem. 
Wróciłam z Mads na scenę i puściłyśmy kolejny kawałek. Potem złożyłyśmy Liamowi życzenia i razem z chłopcami zaśpiewaliśmy drugą napisaną przez nas piosenkę.
____________________________________________
Przepraszam was, że tak dawno nie pisałam. Postaram sie to nadrobić! *.* 

sobota, 3 listopada 2012

Rozdział 15.

"Co to za odgłosy?"
-Potem poszliśmy na kolacje, spacer, do McDonalda i na kręgle, a potem sobie chodziliśmy. Gdzieś o 3. w nocy wróciłam do domu- uśmiechnęła sie Maddie. 
-Czyli, ze wróciłaś dzisiaj w nocy- zaśmiałam się. 
-Coś w tym stylu- powiedziała Maddie, po czym roześmiała się radośnie. 
Rozmawiałyśmy gdzieś do 20, potem Victoria oznajmiła nam, że zabiera Malcolma i idzie do siebie, a my zostajemy same. 
Ucieszyłyśmy się z tego powodu.
Zeszłyśmy na dół i włączyłyśmy film. Zamówiłyśmy pizze i zaczęłyśmy oglądać TV. 

Około północy usłyszałyśmy szelest gałęzi za oknem.
Na początku pomyślałyśmy, ze to wiatr, ale zbyt często słyszałyśmy odgłosy. 

Potem zgasło światło w całym domu. 
-No pięknie, jeszcze prąd wysiadł- szepnęłam do Maddie.
Słyszałyśmy stukot butów przed domem, ktoś zaczął przeraźliwie wyć. 
Przytuliłam się z Maddie, bardzo się bałyśmy. 
-Co to za odgłosy?- zapytała mnie przyjaciółka.
Nagle otworzyły się drzwi i do domu weszła czarna postać. My szybko schowałyśmy się za kanapą, jednak postać bez trudu nas znalazła.
-Odejdź od nas...- powiedziała Maddie 
-No cześć- wypalił Zayn, uśmiechając się. 
-Bonjour!- zawołał Hazza, wchodząc do domu.
-Co wy tu...- zaczęłam, ale zrozumiałam, że to wszystko było zamierzone.
Zapaliło się światło i do dom weszli Li i Louis. 
-Czy wyście oszaleli?!- krzyknęła Maddie, wstając zza kanapy.- Z Lexi prawie zawału dostałyśmy!
-Oj, przepraszamy- powiedział Zayn, przytulając Mads.
-Gdzie jest Niall?- zapytała Maddie.
-Śmieje się, dlatego schowaliśmy go w krzakach- zaczął Liam. 
-Zaraz przyjdzie, musi się ogarnąć- dodał Louis. 
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a akurat czerwony od śmiechu Niall, wszedł do domu. 
-Z czego się śmiejecie?- zapytał zdziwiony, nie wiedząc o co chodzi, rozbawiając wszystkich jeszcze bardziej. Patrzył na nas nie zrozumiałym głosem. 
Razem z Maddie podeszłyśmy do Blondyna i przytuliłyśmy go. 
-Ekhem- krząnęli porozumiewawczo Harry z Zaynem.
Loczek i Mulat od razu podeszli do nas i pocałowali nas.

Do Nialla podeszli Li i Loui i przytulili go. 
Wszyscy się przytulali. To było takie słodkie i kochane. 
-To co robimy?- zapytał Hazza.
-Wiesz, miałam zamiar zrobić babski wieczór z Maddie, ale nam przeszkodziliście- zaczęłam, a Harry słodko się uśmiechnął i pocałował mnie delikatnie w nosek. 
-No, ale wiesz, że to było przypadkowo- zaczął
-A tak na serio, to robimy próbę do koncertu, chodźcie- powiedział Li.
-Ale tak w środku nocy?- powiedziałam, ze zdziwieniem. 
-A co to- zaśmiał się Liam i poszedł razem z Niallerem do auta. 
-I co z tymi urodzinami?- zapytała Maddie. 
-Wszystko gotowe. Jutro będzie już tort. Impreza po koncercie też gotowa i goście zaproszeni- odpowiedział Louis.
Przebrałyśmy się z Mads w normalnie ubrania i zeszłyśmy do chłopców. Harry i Zayn już na nas czekali, razem poszliśmy do samochodu i spotkaliśmy się z resztą chłopców w hali koncertowej.
Usiedliśmy w kółku i zaczęliśmy śpiewać wszystkie piosenki koncertowe po kolei. Niall grał na gitarze, ja patrzyłam na to, jakie gra akordy. Kilka lat temu rodzice kupili mi gitarę, ale ja nie miałam kiedy zacząć grać. 
Blondyn dał mi inną gitarę i zaczął mnie uczyć. 
-Dziwnie ci z gitarą- zaczął Harry. 
-Dzięki- powiedziałam ironicznie i zaśmiałam się. 
Nauczyłam się grać wszystkie piosenki, które będą na koncercie. 
-Teraz będziesz grała z nami na koncertach!- uśmiechnął się Niall. 
-I śpiewała- wtrącił Zayn.- Razem z Maddie. 

Wzięliśmy mikrofony i zrobiliśmy próbę. 
Tańczyłam i śpiewałam z Maddie i chłopcami. 
Przy "I wish", "Moments" i "More Than This" śpiewałam z Harrym w jego objęciach, podobnie jak Zayn z Maddie. Przy reszcie piosenek wariowaliśmy i bawiliśmy się. Jednym słowem- zachowywaliśmy się jak dzieci. 

Była już prawie 4 nad ranem.
Harry z Zaynem zaoferowali, ze nas odwiozą. 
-Zayn, jedziemy nie w tą stronę- zauważyła Maddie, gdy siedzieliśmy już w aucie Zayna. 
-Wiem- odpowiedział krótko Zayn, nie zważając na nic.
Spojrzałyśmy po sobie z Mads i byłyśmy ciekawe, gdzie oni nas wiozą. 
Zatrzymaliśmy się przed dużą bramą, a naszym oczom ukazało się wesołe miasteczko.

Rozdział 14.

"Wszystko będzie dobrze"
-Lexi, dlaczego płaczesz?- zapytał Hazz

-No, bo ona zaraz umrze, a on nie będzie tego wiedział!- powiedziałam, szlochając i wtulając się w Harrego. 
-Ona nie umrze- odpowiedział Loczek. 
-Skąd ty to niby wiesz?- zapytałam.- O ty cwaniaku! Oglądałeś to!- powiedziałam i zaczęłam bić go poduszką, a on zaczął się śmiać i przyłączył się do bitwy na poduszki. 
-Koniec!- powiedziałam w końcu. 
-Zmuś mnie!- zaśmiał się Harry. 
Usiadłam na jego kolanach i pocałowałam go. A potem zaśmiałam się, widząc jak on się uśmiecha. 
Obejrzeliśmy do końca film. W sumie ja nie obejrzałam całkowicie do końca, bu usnęłam.
Harry wziął mnie na ręce i zaniósł do mojego pokoju. Położył się obok mnie i zasnął. 


Rano obudził mnie SMS od Maddie: "Hej, wszystko z tobą okej? Dawno nie gadałyśmy i muszę ci coś powiedzieć, ale tym razem przychodzisz do mnie. Na noc. Dzisiaj."
Uśmiechnęłam się do siebie i odpisałam jej.
-Długo masz zamiar pisać?- zapytał Harry. Miał zamknięte oczy, ale ja wiedziałam, że od dawna nieśpi. 
-Nie- uśmiechnęłam się i odłożyłam telefon, a następnie nachyliłam sie nad Harrym i pocałowałam go delikatnie w usta. On odwzajemnił pocałunek. 
I tak odwzajemnialiśmy swoje pocałunki przez kolejną godzinę.
-Musimy wstawać- powiedziałam, próbując zwlec się z łóżka. 

-Już?- odpowiedział ze smutkiem Loczek.- Jeszcze chwilę.
-Nie- zaprzeczyłam i wstałam, ubierając się.- Wstawaj. Już.
Rzuciłam mu jego ubrania i sprawdziłam czy Emi jest w domu. 
-Wyobraź sobie, że Noemi jeszcze nie ma- powiedziałam z triumfalnym uśmiechem.- Zostawiła tylko kartkę. 
"Załatwię sprawy ze ślubem, ale pewnie jak na razie zamieszkam u Szymona. Trzymaj się". 
No to zajebiście, pomyślałam. 
Na twarzy Hazzy pojawił się uśmiech. Popatrzyłam na niego i pokręciłam głową, bo wiedziałam co ma na myśli. 
-Dzisiaj spotykam się z Maddie- odpowiedziałam.- Ale jutro...- zaczęłam. On jedynie zalotnie się uśmiechnął, wstał i pocałował mnie, a ja jedynie odwzajemniłam jego pocałunek. 
-Tak w ogóle kiedy próby do koncertu?- zapytałam. 
-Po jutrze ostatnia, w sobotę koncert.
-O! Jutro będzie wolne- zaśmiałam się. 
-A właśnie. Razem z Maddie dostaniecie specjalne wejściówki, żeby ochroniarze się nie czepiali. 
Pokiwałam głową i uśmiechnęłam się.
-Emi zostawiła nam śniadanie- powiedziałam i skierowałam się na dół w stronę kuchni. 
-Śniadanie?- zapytał Hazza, schodząc po schodach i zapinając guziki koszuli. 
-Tak. Prosto z McDonalda!-zaśmiałam się, pokazując zestawy HappyMeal. 
-Była rano w McDonaldzie?!- zdziwił się Harry.
-A coś ty taki zdziwiony?- zaśmiałam się. 
Usiedliśmy przy stole i patrzyliśmy przez chwilę na jedzenie. Potem rzuciliśmy się na hamburgery i frytki.
Hazza nie mógł się powstrzymać i zrobił wielką bitwie na jedzenie.
Na całe szczęście najadłam się tym, co zdołałam uratować, a potem musiałam posprzątać cały ten powstały bałagan.
Loczek był tak miły i mi pomógł, co sprawiło, ze całe sprzątanie trwało dłużej niż zamierzałam. 
Potem usiedliśmy w salonie i oglądaliśmy TV. Około 15 harry zebrał się do domu, a ja uszykowałam sie do Mads. 
Wzięłam piżamę, ubrania, kosmetyki, jakieś przekąski i sok. 
Po trzech godzinach wyszłam z domu i poszłam do Mad. 
Stałam pod jej domem i zapukałam do drzwi i czekałam. 
-O, dzień dobry- odezwałam się do kobiety w blond włosach i jasnobrązowych oczach.- Jestem Lexi, przyjaciółka Maddie. 
-O, witaj Lexi- uśmiechnęła się dziewczyna.- Jestem Victoria. Maddie już czeka na ciebie. 
Weszłam do domu i przybiegła Mads. 
-Vic, weź stąd Malcolma! Mam go już dość- mówiła Maddie, zbiegając po schodach, a za nią biegł czterolatek o ciemnych włosach i zielonych oczach.
-Malcom, chodź tu. Maddie ma teraz gościa.
-Chodź- powiedziała Mads i poszłam za nią do jej pokoju. 
Usiadłyśmy na łóżku Maddie. 
-Kto to ta Victoria?- zapytałam. 
-To moja siostra. Kuzynka bardziej- odpowiedziała Maddie.- Przyjechała do Nowego Jorku, bo będzie tu studiowała, a Malcolm to jej synek. Długa historia- machnęła ręką Madd.-  Zajmuję się nim od rana do wieczora, ale nie zawsze. Zależy do której zajęcia taneczne ma Vic. W grudniu kończy 19. lat.
-Co chciałaś mi powiedzieć?- zapytałam w końcu. 
-A, no właśnie. Dobrze, że mi przypomniałaś!- zaczęła Maddie i sprawdziła czy drzwi są zamknięte.- Zayn zaprosił mnie na DRUGĄ randkę!- krzyknęła Maddie, a ja pisnęłam ze szczęścia.
-Naprawdę?!- cieszyłam się razem z nią.- STOP. STOP. Dlaczego ja nic nie wiem o pierwszej?
-Nie było okazji, jakoś- zaczęła niepewnie, a potem natychmiast zaczęła opowiadać.- Po tym jak dałaś Zaynowi mój numer telefonu, zadzwonił do mnie. No i na następny dzień się umówiliśmy. Dzwoniłam do ciebie, przed randką.
______________________________________________________
Jak widzicie pojawiają się nowi bohaterowie :3 Historie Victorii jeszcze rozwinę w innym rozdziale. I jeszcze raz przypominam: PAMIĘTAJCIE O SNACH LEXI!
+ Dzięki wielkie za tak liczne wchodzenie <3 Wchodzicie tu z Polski, USA, Francji, Rosji, Niemiec, Singapuru, Turcji, Wielkiej Brytanii. To naprawdę niezwykłe. Dziękuję i mam nadzieję, ze coraz więcej będzie was tu przybywało <3

piątek, 2 listopada 2012

Rozdział 13.

"Niespodzianka!"
Pojechałam do Maddie i dałam jej zaproszenie, a ona zaczęła skakać z radości i uścisnęłam mnie. 
Potem ruszyłam do Larrego. 
Poprosiłam Hazzę jako osobę towarzyszącą, a on bez zastanowienia się zgodził. Pocałował mnie i podziękował. Wręczyłam zaproszenie Lou i powiedziałam, że może przyjść z osobą towarzyszącą. On zaczął skakać i krzyczeć z radości. 
Pojechałam do Zayna, Nialla i Liama, wręczyłam im zaproszenia i również powiedziałam, że mogą przyjść z osobą towarzyszącą. Li i Nialler zaczęli się przytulać i krzyczeć sobie do ucha. 
-Maddie też będzie?- zapytał Zayn. 
-Będzie- uśmiechnęłam się i dałam Zaynowi numer telefonu Mads. Chłopak uśmiechnął się i podziękował mi, a potem przyłączył się do swoich przyjaciół i darł się jak szaleniec. 
Pożegnałam się z nimi i wróciłam do domu. Zaparkowałam samochód, weszłam do mieszkania. Odłożyłam kluczyki na komodę i poszłam do pokoju Emi. Usiadłam z nią na łóżku i rozmawiałyśmy. 
Opowiedziałam jej jak chłopcy i Maddie się ucieszyli z powodu zaproszeń. Rozmawiałyśmy o ślubie, o tym jaką Noemi chce mieć suknie ślubną, kogo zaprosi, jak to wszystko będzie wyglądało. Niedługo będzie miała przymiarkę sukni i potrzebuje druhny. Poleciłam jej Maddie, a jako druha- Zayna. Dowiedziałam się, że Szymon ma brata, w moim wieku, może w wieku Nialla, i że to on ma być świadkiem. 
Około 20 poszłam do łazienki, wykąpałam się i poszłam do pokoju. Pogadałam z Harrym przez telefon, Maddie na Facebooku, weszłam jeszcze na Twittera.
Poczytałam trochę plotek, pooglądałam zdjęcia moje i Harrego. 

Obudziła mnie Noemi. Dzisiaj jechałam pomóc jej załatwić sprawy dotyczące ślubu. Miała wybrać catering, sale, gdzie będzie się odbywało wesele, dekoracje no i sukienkę. 
Postanowiłam, że wezmę ze sobą Hazzę, bo ma dobry gust i Nialla, bo w wyborze cateringu to on jest mistrzem! Ja i Emi również mamy dobre gusty, jak Hazz, więc damy sobie radę. :3

Maddie zadzwoniła do mnie cała w skowronkach.
Domyśliłam się, że ma to związek z Zaynem, bo dawno nie słyszałam w jej głosie takiego podniecenia i ekscytacji. 
Kompletnie nie mogłam jej zrozumieć. Ona piszczała, nie mogła złapać oddechu, a ja co chwile mówiłam 'co?', 'powtórz, bo nie słyszałam' i 'uspokój się'. 
Po jakiś 10 minutach rozłączyła, się. 
Pojechałyśmy po chłopców. Gdy już wszyscy siedzieliśmy w samochodzie ruszyliśmy. 
Zapytałam Niallera jak tam Zayn, a ten tylko machnął ręką i się zaśmiał, więc mogłam się spodziewać, że również jest bardzo podekscytowany. 

Niall już próbował kolejnej potrawy z trzeciego cateringu. Noemi i ja wybierałyśmy wystrój sali, a Hazza nadzorował nas, Niallera i pytał o przepisy różnych dań. 
W końcu Niall zdecydował się na catering, wiec Noemi już miała jedną rzecz z głowy. Ruszyliśmy teraz na przymiarkę sukni Em.
Po kilkunastu minutach jazdy weszliśmy do salonu sukien ślubnych. 

Najpierw Emi wybierała krój i każdą przymierzała. 
Z Harrym doszliśmy do wniosku, że najlepiej wygląda w sukni z gorsetem i rozszerzaną ku dołowi. Wyglądała bajecznie! 
Dobraliśmy kilka dodatków, które Em oczywiście musiała kupić. 
Po kilku godzinach załatwiania spraw byliśmy w domu. 
Noemi była u Szymona, a Harry wpadł do mnie. 
Pokazałam Hazzie moją sukienkę na wesele. W sumie dwie, bo nadal nie wiedziałam którą. 
Jedna była koloru malinowego, do kolan, odcinana pod biustem i delikatnie puszczona, a druga była seledynowa, obcisła i marszczona, również do kolan. 
Zdecydowaliśmy się oboje na malinową. 
Włączyliśmy sobie francuski film na DVD i oglądaliśmy. 
W między czasie zrobiłam popcornu, więc sobie jedliśmy. Znaczy na początku. Potem się nim rzucaliśmy. 
-Popcorn się skończył- powiedział ze smutkiem Hazz. 
-Teraz ty idziesz robić- oznajmiłam stanowczo, nie patrząc na niego, tylko na ekran telewizora. 
-Ja?!- zapytał zasmucony. Wstał z kanapy i ustał za nią, nachylił się nade mną, ja odchyliłam głowę i pocałował mnie. Potem zrobił to jeszcze raz i jeszcze. 
W końcu ustałam na kanapie, założyłam ręce na jego szyję i pocałowałam go długo i namiętnie. Hazz wziął mnie na ręce, sadzając mnie sobie na biodrach i wyszedł z domu. 
-Harry, przecież pada!- zaśmiałam się. 
On się nie przejmował tym, że na dworze jest ulewa. Postawił mnie na ziemi i zaczął całować, trzymając swoje dłonie na moich biodrach. 
-Dzieciaki, wracajcie do domu!- zawołała starsza kobieta z naprzeciwka, która wyjrzała przez okno. 
-Już proszę pani!- krzyknął Hazza, a ja zaczęłam się z niego śmiać. 
Pocałował mnie jeszcze raz, a potem weszliśmy do domu. 
To nic, że byłam cała mokra. I on też. 
-Lexi, dasz mi jakieś ubrania?- zapytał mnie Harry. 
-Skąd ja ci je wezmę?- zaśmiałam się.- Chodź, coś jest w piwnicy. 
Dałam mu ubrania mojego taty. Dziwnie w nich wyglądał, ale mógł się wybiegać w taką pogodę na dwór. 
Poszłam do siebie i się przebrałam, a potem wysuszyłam włosy. 
Zamówiliśmy z Harrym pizzę i włączyliśmy kolejny film. 
______________________________________________
Dziękuję wam, że tak licznie wchodzicie <3
Naprawdę, nie spodziewałam się, przy tworzeniu tego bloga, że będzie on miał taką oglądalność! Dziękuję wam :*