ROZDZIAŁ 1. "CZY TO PRAWDA?''
-Lexi! Wstawaj, bo się
spóźnimy!- krzyczała moja siostra, Noemi. Krzyczała tak codziennie rano o
godzinie 8.30, by zwlec mnie z łóżka.
Wstałam i natychmiast ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w dżinsowe szorty, białą bluzkę na ramiączka, sweterek i sandałki. Moje czekoladowe włosy upięłam w koka, wzięłam torbę i zeszłam na dół do kuchni.
-Nie będzie ci za gorąco?- zaśmiała się siostra, która miała na sobie granatową sukienkę w białe grochy, sweterek i sandałki. Gdy tylko usiadłam, podała mi 4 tosty na talerzu, a ja jedynie posłałam jej piorunujące spojrzenie.
-Znowu tosty?- zaczęłam narzekać.
-Obiecuję, ze dzisiaj zrobię zakupy- odpowiedziała Noemi, sprzątając.
Po tym jak zjadłam, wyszłyśmy z domu, wsiadłyśmy do samochodu i ruzyłyśmy w stronę studia Emi.
-To kto dzisiaj?- zapytałam.
-Jakieś młode gwiazdki i boysband- odpowiedziała Noemi, skupiając się bardziej na drodze, niż odpowiadaniu na moje pytania.
Wreszcie minęło całe zamieszanie z gwiazdami. Teraz tylko chłopcy i skończone, ucieszyłam się. Te gwiazdy tylko narzekały, ugh. Nic im nie pasuje, ale jakoś dałam sobie radę.
-Cześć!- odezwał się męski głos, gdy ja patrzyłam na ubrania.Odwróciłam się i lekko mnie zamurowało. Nie wyobrażałam sobie, że oni mogę potrzebować stylisty. Mówiąc ONI mam na myśli One Direction.
-Hey- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.-Jestem Lexi.
-Miło mi cię poznać- powiedział najmłodszy członek zespołu.- Jestem Harry.
-Mieliśmy się spotkać z Noemi Mayson- zauważył Liam, uśmiechając się.
-A tak- powiedziałam pospiesznie.- Siostra musiała pilnie wyjść, ale jestem ja. Równie dobra jak ona- zaśmiałam się.
Chłopcy również sie zaśmiali. Usiedli na kanapie, a ja ustałam przy wiszących ubraniach.
Gdy tak stałam Louis we wszystko mnie wtajemniczył. Ciuchy potrzebne na koncert.
-To kto pierwszy?- zapytałam spoglądając na chłopców.
-Ja!- krzyknął Niall i podszedł do mnie, wybrałam mu kilka strojów. Poszedł je przymierzyć i w każdym z nich wyglądał świetnie. Z kolejnym z chłopców było tak samo.
W końcu po kilku godzinach przymiarek chłopcy musieli iść. Wyszli wszyscy, poza Hazzą.
-Może miałabyś ochotę pójść ze mną do kina?- zapytał z uroczym uśmiechem.
-Z chęcią- odpowiedziałam. Wzięłam swoja torbę i wyszliśmy ze studia, zamykając drzwi na klucz.
Po drodze powiadomiłam Emi, że idę do kina i wrócę późno.
Gdy tak szliśmy, Hazza opowiadał mi o sobie, ja również. Czułam się jakbym znała go od bardzo dawna. od razu znaleźliśmy wspólny język, nie zaważając na nic.
Doszliśmy do kina, gdzie Harry kupił bilety na "MADAGASKAR 3"
-Naprawdę?- zachichotałam wesoło pod nosem.
-Lubię to!- bronił się loczek. Kupiliśmy popcorn i weszliśmy na salę.
Jak to w życiu gwiazdy bywa, nie obyło się od fanek i fanów, zarówno Harrego jak i moich, ale gdy film się zaczął zajęliśmy swoje miejsca.
W sumie nie mam pojęcia co się działo w tej bajce, bo Hazza mi nie pozwolił.
Najpierw mnie przytulał, potem bawił się moimi włosami, gadał mi do ucha, wysypał popcorn i tak przez cały film.
Gdzieś około 20 wyszliśmy z kina i udaliśmy się na spacer. Przyznam, że był to idealny moment.
Poszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy. Oczywiście Harry nie mógł się oprzeć i zaczął mnie łaskotać. Chciałam też go połaskotać, ale okazał się silniejszy ode mnie i nic z tego nie wyszło.
Jakieś 2 godziny później, zaoferował, że odprowadzi mnie do domu, więc złapaliśmy się za dłonie i ruszyliśmy w kierunku mojego mieszkania.
Przed drzwiami wymieniliśmy się numerami telefonów. Loczek pocałował mnie delikatnie w usta i pożegnaliśmy się.
Weszłam po chichu do domu i ruszyłam do swojego pokoju, starając się nie obudzić siostry. Przebrałam się w piżamę i położyłam spać. Spojrzałam jeszcze na telefon i zobaczyłam SMSa od Harrego: "Dobranoc, Lexi" i uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Odpisałam i zasnęłam.
Wstałam i natychmiast ruszyłam w stronę łazienki. Wzięłam szybki prysznic i ubrałam się w dżinsowe szorty, białą bluzkę na ramiączka, sweterek i sandałki. Moje czekoladowe włosy upięłam w koka, wzięłam torbę i zeszłam na dół do kuchni.
-Nie będzie ci za gorąco?- zaśmiała się siostra, która miała na sobie granatową sukienkę w białe grochy, sweterek i sandałki. Gdy tylko usiadłam, podała mi 4 tosty na talerzu, a ja jedynie posłałam jej piorunujące spojrzenie.
-Znowu tosty?- zaczęłam narzekać.
-Obiecuję, ze dzisiaj zrobię zakupy- odpowiedziała Noemi, sprzątając.
Po tym jak zjadłam, wyszłyśmy z domu, wsiadłyśmy do samochodu i ruzyłyśmy w stronę studia Emi.
-To kto dzisiaj?- zapytałam.
-Jakieś młode gwiazdki i boysband- odpowiedziała Noemi, skupiając się bardziej na drodze, niż odpowiadaniu na moje pytania.
Wreszcie minęło całe zamieszanie z gwiazdami. Teraz tylko chłopcy i skończone, ucieszyłam się. Te gwiazdy tylko narzekały, ugh. Nic im nie pasuje, ale jakoś dałam sobie radę.
-Cześć!- odezwał się męski głos, gdy ja patrzyłam na ubrania.Odwróciłam się i lekko mnie zamurowało. Nie wyobrażałam sobie, że oni mogę potrzebować stylisty. Mówiąc ONI mam na myśli One Direction.
-Hey- odpowiedziałam z uśmiechem na twarzy.-Jestem Lexi.
-Miło mi cię poznać- powiedział najmłodszy członek zespołu.- Jestem Harry.
-Mieliśmy się spotkać z Noemi Mayson- zauważył Liam, uśmiechając się.
-A tak- powiedziałam pospiesznie.- Siostra musiała pilnie wyjść, ale jestem ja. Równie dobra jak ona- zaśmiałam się.
Chłopcy również sie zaśmiali. Usiedli na kanapie, a ja ustałam przy wiszących ubraniach.
Gdy tak stałam Louis we wszystko mnie wtajemniczył. Ciuchy potrzebne na koncert.
-To kto pierwszy?- zapytałam spoglądając na chłopców.
-Ja!- krzyknął Niall i podszedł do mnie, wybrałam mu kilka strojów. Poszedł je przymierzyć i w każdym z nich wyglądał świetnie. Z kolejnym z chłopców było tak samo.
W końcu po kilku godzinach przymiarek chłopcy musieli iść. Wyszli wszyscy, poza Hazzą.
-Może miałabyś ochotę pójść ze mną do kina?- zapytał z uroczym uśmiechem.
-Z chęcią- odpowiedziałam. Wzięłam swoja torbę i wyszliśmy ze studia, zamykając drzwi na klucz.
Po drodze powiadomiłam Emi, że idę do kina i wrócę późno.
Gdy tak szliśmy, Hazza opowiadał mi o sobie, ja również. Czułam się jakbym znała go od bardzo dawna. od razu znaleźliśmy wspólny język, nie zaważając na nic.
Doszliśmy do kina, gdzie Harry kupił bilety na "MADAGASKAR 3"
-Naprawdę?- zachichotałam wesoło pod nosem.
-Lubię to!- bronił się loczek. Kupiliśmy popcorn i weszliśmy na salę.
Jak to w życiu gwiazdy bywa, nie obyło się od fanek i fanów, zarówno Harrego jak i moich, ale gdy film się zaczął zajęliśmy swoje miejsca.
W sumie nie mam pojęcia co się działo w tej bajce, bo Hazza mi nie pozwolił.
Najpierw mnie przytulał, potem bawił się moimi włosami, gadał mi do ucha, wysypał popcorn i tak przez cały film.
Gdzieś około 20 wyszliśmy z kina i udaliśmy się na spacer. Przyznam, że był to idealny moment.
Poszliśmy do parku, usiedliśmy na ławce i rozmawialiśmy. Oczywiście Harry nie mógł się oprzeć i zaczął mnie łaskotać. Chciałam też go połaskotać, ale okazał się silniejszy ode mnie i nic z tego nie wyszło.
Jakieś 2 godziny później, zaoferował, że odprowadzi mnie do domu, więc złapaliśmy się za dłonie i ruszyliśmy w kierunku mojego mieszkania.
Przed drzwiami wymieniliśmy się numerami telefonów. Loczek pocałował mnie delikatnie w usta i pożegnaliśmy się.
Weszłam po chichu do domu i ruszyłam do swojego pokoju, starając się nie obudzić siostry. Przebrałam się w piżamę i położyłam spać. Spojrzałam jeszcze na telefon i zobaczyłam SMSa od Harrego: "Dobranoc, Lexi" i uśmiech sam pojawił się na mojej twarzy. Odpisałam i zasnęłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz