"Wiedziałam!"
-Dlaczego nic nie powiedziałaś, że w piątek masz urodziny?- zapytał się mnie Hazza, gdy rozmawialiśmy wieczorem przez telefon.
-No bo nie było okazji- odpowiedziałam. Nawet nie pytałam się skąd to wie, bo było oczywiste, że Maddie coś mu nagadała.
-Już wiesz co chcesz robić w urodziny?-zapytał Loczek. Zdawało mi się, jakby chciał przez to powiedzieć "Cokolwiek planujesz i tak nie dojdzie do skutku, bo mam lepszy pomysł, więc daj sobie spokój".
-Nie mam pojęcia- odpowiedziałam.- Chciałabym coś innego niż wszyscy. Coś spektakularnego, ale bez przesady.
-W takim razie zostaw to mnie- zaśmiał się.
Pogadaliśmy jeszcze godzinę, a potem pożegnaliśmy się słowem "dobranoc".
Była jakaś 1 w nocy, a ja nie mogłam zasnąć. Wzięłam pierwszą lepszą książkę z półki i zaczęłam czytać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziły mnie poranne krzyki Noemi, która mnie budziła prawie każdego wakacyjnego ranka w ten sposób. Obiecałam jej, że pomogę dzisiaj w studio. Zwlokłam się niechętnie z łóżka, wzięłam bluzkę z flagą Anglii, dżinsowe szorty i koturny. Ubrałam się i poszłam do łazienki, gdzie przeczesałam włosy szczotką i zeszłam na dół do kuchni.
-Widzę, że zrobiłaś zakupy- zaśmiałam się, widząc na stole płatki na mleku.
-Wreszcie!- zaśmiała się siostra.
Około 9:00 wyjechałyśmy z domu do studia.
-Dzisiaj będę tylko do 11, potem zostaniesz sama- oznajmiła Noemi.- Mam do załatwienia sprawy na mieście.
Dojechałyśmy i miałyśmy mase roboty.
Jakaś gala jest w sobotę i gwiazdy mają pierwsze przymiarki.
O jedenastej Emi zostawiła mnie samą, więc musiałam się ze wszystkim uporać.
Cztery godziny później było już spokojnie. Ogarnęłam trochę w studio i zadzwoniłam do Noemi.
-Przyjedziesz po mnie czy mam sobie radzić?- zapytałam.
-Jak chcesz. Ja będę gdzieś za godzinę wracała- odpowiedział.
-No to spotkamy się już w domu- powiedziałam i rozłączyłam się. Zamówiłam taksówkę i zamknęłam studio.
Poczekałam chwilę i zjawił się mój transport.
Po zaledwie 20 minutach byłam już w domu. Rzuciłam torbę jak najdalej i skierowałam się do kuchni. Wyjęłam sałatkę, nałożyłam sobie i zjadłam, popijając sokiem.
Poszłam do siebie i przebrałam się w za dużą, czarną bluzkę. Usiadłam na łóżku i włączyłam muzykę. Spojrzałam na zegarek. Było po 16. Mega szybko minął mi dzisiejszy dzień. Włączyłam laptopa, weszłam na Twittera, fejsa i portale plotkarskie.
Potem pouczyłam się tekstu i godzinę później wparowała zmęczona Noemi.
-Wreszcie jesteś!- zaśmiałam się, schodząc na dół.
-Och, przepraszam cię- wydyszała.- Musiałam załatwić sprawę z gwiazdami. Wiesz- wytłumaczyła. Zdjęła buty i odruchowo weszła do kuchni by coś zjeść.
Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się. I tak jakoś... zasnęłam.
Wstałam o 3 w nocy, 10 nieodebranych połączeń i 15 wiadomości od Hazzy i Maddie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam się wykąpać. Potem przebrałam się w piżamę i na nowo zasnęłam.
O 12 obudziło mnie słońce, świecące bardzo jasno. Wszystkiego najlepszego, pomyślałam mając zamknięte oczy.
Usiadłam na łóżku, przetarłam oczy i ujrzałam, że moje łóżko jest posypane płatkami róż. Zaczynając od koloru czerwonego, a kończąc na białym.
Na biurku leżała czerwona kartka. Zerwałam się z łóżka i wzięłam ją do ręki. Poczułam zapach perfum Harrego. Spojrzałam na pismo, które natychmiast rozpoznałam. Maddie, pomyślałam.
"Ubieraj się i idź coś zjeść, kochana!"
Ubrałam się i ogarnęłam. Miałam na sobie turkusową sukienkę, idealną na lato. Do niej założyłam czarne szpilki z odkrytym palcem.
Zeszłam na dół, na stole była zielona kartka.
"Smacznego! A i jak zjesz to idź przed dom. Louis na ciebie czeka w samochodzie <3"
Na stole stało takie samo spaghetti jak tego pamiętnego dnia.
Zjadłam ze smakiem i odstawiłam talerz. Pod talerzem leżała żółta kartka z numerem telefonu Lou.
Wyszłam z domu, trzymając kartki w dłoni. Wsiadłam do samochodu Lou, a on wręczył mi kolejną kartkę.
"Skoro jesteś już w samochodzie, jedźcie do Noemi. Czeka na ciebie".
-Louis- powiedziałam, a on ruszył. W przeciągu chwili znaleźliśmy się przed studiem.
-Nie mam pojęcia- odpowiedziałam.- Chciałabym coś innego niż wszyscy. Coś spektakularnego, ale bez przesady.
-W takim razie zostaw to mnie- zaśmiał się.
Pogadaliśmy jeszcze godzinę, a potem pożegnaliśmy się słowem "dobranoc".
Była jakaś 1 w nocy, a ja nie mogłam zasnąć. Wzięłam pierwszą lepszą książkę z półki i zaczęłam czytać. Nawet nie wiem kiedy zasnęłam.
Obudziły mnie poranne krzyki Noemi, która mnie budziła prawie każdego wakacyjnego ranka w ten sposób. Obiecałam jej, że pomogę dzisiaj w studio. Zwlokłam się niechętnie z łóżka, wzięłam bluzkę z flagą Anglii, dżinsowe szorty i koturny. Ubrałam się i poszłam do łazienki, gdzie przeczesałam włosy szczotką i zeszłam na dół do kuchni.
-Widzę, że zrobiłaś zakupy- zaśmiałam się, widząc na stole płatki na mleku.
-Wreszcie!- zaśmiała się siostra.
Około 9:00 wyjechałyśmy z domu do studia.
-Dzisiaj będę tylko do 11, potem zostaniesz sama- oznajmiła Noemi.- Mam do załatwienia sprawy na mieście.
Dojechałyśmy i miałyśmy mase roboty.
Jakaś gala jest w sobotę i gwiazdy mają pierwsze przymiarki.
O jedenastej Emi zostawiła mnie samą, więc musiałam się ze wszystkim uporać.
Cztery godziny później było już spokojnie. Ogarnęłam trochę w studio i zadzwoniłam do Noemi.
-Przyjedziesz po mnie czy mam sobie radzić?- zapytałam.
-Jak chcesz. Ja będę gdzieś za godzinę wracała- odpowiedział.
-No to spotkamy się już w domu- powiedziałam i rozłączyłam się. Zamówiłam taksówkę i zamknęłam studio.
Poczekałam chwilę i zjawił się mój transport.
Po zaledwie 20 minutach byłam już w domu. Rzuciłam torbę jak najdalej i skierowałam się do kuchni. Wyjęłam sałatkę, nałożyłam sobie i zjadłam, popijając sokiem.
Poszłam do siebie i przebrałam się w za dużą, czarną bluzkę. Usiadłam na łóżku i włączyłam muzykę. Spojrzałam na zegarek. Było po 16. Mega szybko minął mi dzisiejszy dzień. Włączyłam laptopa, weszłam na Twittera, fejsa i portale plotkarskie.
Potem pouczyłam się tekstu i godzinę później wparowała zmęczona Noemi.
-Wreszcie jesteś!- zaśmiałam się, schodząc na dół.
-Och, przepraszam cię- wydyszała.- Musiałam załatwić sprawę z gwiazdami. Wiesz- wytłumaczyła. Zdjęła buty i odruchowo weszła do kuchni by coś zjeść.
Wróciłam do swojego pokoju i położyłam się. I tak jakoś... zasnęłam.
Wstałam o 3 w nocy, 10 nieodebranych połączeń i 15 wiadomości od Hazzy i Maddie.
Uśmiechnęłam się sama do siebie i poszłam się wykąpać. Potem przebrałam się w piżamę i na nowo zasnęłam.
O 12 obudziło mnie słońce, świecące bardzo jasno. Wszystkiego najlepszego, pomyślałam mając zamknięte oczy.
Usiadłam na łóżku, przetarłam oczy i ujrzałam, że moje łóżko jest posypane płatkami róż. Zaczynając od koloru czerwonego, a kończąc na białym.
Na biurku leżała czerwona kartka. Zerwałam się z łóżka i wzięłam ją do ręki. Poczułam zapach perfum Harrego. Spojrzałam na pismo, które natychmiast rozpoznałam. Maddie, pomyślałam.
"Ubieraj się i idź coś zjeść, kochana!"
Ubrałam się i ogarnęłam. Miałam na sobie turkusową sukienkę, idealną na lato. Do niej założyłam czarne szpilki z odkrytym palcem.
Zeszłam na dół, na stole była zielona kartka.
"Smacznego! A i jak zjesz to idź przed dom. Louis na ciebie czeka w samochodzie <3"
Na stole stało takie samo spaghetti jak tego pamiętnego dnia.
Zjadłam ze smakiem i odstawiłam talerz. Pod talerzem leżała żółta kartka z numerem telefonu Lou.
Wyszłam z domu, trzymając kartki w dłoni. Wsiadłam do samochodu Lou, a on wręczył mi kolejną kartkę.
"Skoro jesteś już w samochodzie, jedźcie do Noemi. Czeka na ciebie".
-Louis- powiedziałam, a on ruszył. W przeciągu chwili znaleźliśmy się przed studiem.
fajne opowiadanie. <3
OdpowiedzUsuńczekam na następne. ♥