piątek, 28 września 2012

Rozdział 6.

"Coś szalonego"
-Nie będę ci już potrzebny- odpowiedział, gdy wysiadłam z samochodu. Odjechał szybko, a ja weszłam do studia. 
-Emi!- wykrzyknęłam, gdy tylko zobaczyłam moją siostrę. Ona jedynie wręczyła mi niebieską kartkę. 
"Nie mogę się odezwać ani słowem, więc idź prosto do przymierzalni"
Zaśmiałam się pod nosem i pognałam do przymierzalni. Szczerze mówiąc, nie miałam pojęcia do której mam iść przymierzalni. Odsłaniałam każdą zasłonę po kolei, aż ujrzałam kolejną, szarą kartkę. 
"Załóż sukienkę, która wisi obok ciebie! x"
Zobaczyłam przepiękną, szafirową sukienkę; Odcinana pod biustem i swobodnie puszczona. Mój ulubiony krój. 
Gdy ją założyłam to muszę przyznać, że wyglądałam bajecznie! 
Wyszłam z przymierzalni i zauważyłam kolejną, tym razem pomarańczowa kartkę. 
"Wiem, że ślicznie wyglądasz! Idź do najbliższej kwiaciarni i poproś kobietę o imieniu Pamela."
Pocałowałam siostrę w policzek i ruszyłam do kwiaciarni. Wyglądałam niemniej dziwnie w eleganckiej sukience podczas zwykłego dnia.
Weszłam do kwiaciarni i zapytałam o Pamelę. Kobieta wręczyła mi bukiet składający się z około 50 róż, a wśród nich był karteczka.
"Podoba ci się? No cóż, to jeszcze nie koniec. Zaraz za tym budynkiem jest Liam. Czeka na ciebie"
Serio? I teraz mam tyle chodzić w szpilkach?, zaśmiałam się w myślach.
Podziękowałam i wyszłam z kwiaciarni. Ruszyłam w kierunku Liama.

Gdy doszłam wręczył mi kartkę i otworzył drzwi do samochodu. 
"Jedziecie teraz do Maddie!"
Niestety nie mogłam zamienić nawet słowa z Li. Podwiózł mnie pod dom przyjaciółki i odjechał. 
Zapukałam do drzwi i po chwili wyszła Mad. Przytuliłyśmy się i tyle, bo nawet pogadać nie mogłyśmy. 
Miała na sobie dopasowaną, pomarańczową sukienkę z szerokim paskiem. Włosy rozpuszczone i brązowe szpilki. 
Wyglądała niesamowicie. 
Wręczyła mi fioletową kartkę z napisem: "Teraz idźcie do hali koncertowej"
Ruszyłyśmy w ciszy do hali. Była niedaleko, więc dotarłyśmy w jakieś 15 minut. 
Przy drzwiach zbiegły się fanki i wręczyły mi seledynową kartkę. 
"Teraz wejdź do środka, ustań na środku hali i zamknij oczy"
Wzięłam głęboki wdech i i weszłam do hali i stanęłam idealnie na środku, po czym zamknęłam oczy. 
Dookoła mnie panowała cisza, aż nagle wszyscy zaczęli mi śpiewać "STO LAT".
Wszyscy, dosłownie. Chłopcy, znajomi ze szkoły, niektórzy kuzyni. W każdym bądź razie, mega dużo osób. 
Na scenie stali chłopcy, a obok nich stos prezentów. Uściskałam Maddie i pisnęłam ze szczeście. To było wspaniał! 
Potem Hazza zszedł ze sceny i podszedł do mnie
-Wszystkiego najlepszego!- powiedział i pocałował mnie. 
-Ale wy się dzisiaj napracowaliście!- powiedziałam, uśmiechając się. 
-Zwykłe "dziękuję" wystarczy- odpowiedział Hazza i po raz kolejny oczarował mnie swoim uśmiechem. 
Pocałowałam go czule i powiedziałam: -Dziękuję. 
Chciałam zrobić coś szlaonego i mam. Bawiłam się  podchody. I kto by pomyslał? A, no tak. Harry pomyślał. 
Były przekąski i wielki, pyszny tort. Oczywiście Niall dostał największy kawałek, bo zaśpiewał taką śliczną piosenkę. 
Róże wstawiłam do przygotowanego wazonu, a karteczki położyłam obok. 
Tańczyłam z Zaynem, Liamem, Louisem i Niallem, a najwięcej z Harrym, który nie chciał się ze mną rozstawać. 
Ogólnie bardzo podziękowałam chłopcom za wszystko, a szczególnie LiLo, którzy byli dzisiaj bardzo cierpliwi. 
Bawiliśmy się wszyscy do 3 rano. 
Potem chłopcy pomogli mi zawieźć wszystko do domu. 
Gdy wróciłam na schodach była kartka. Znowu? pomyślałam. Ale Noemi napisała mi, że życzy wszystkiego najlepszego i że będzie u Szymona.
Szymon to jej narzeczony od dawna. Z tego co mi wiadomo wyjechał z kraju w ważnych sprawach, ale jest i chce pobyć z Emi. 

Hazza pomógł mi wszystko wnieść do domu. 
-Chcesz zostać na noc?- zapytałam. On zamknął drzwi, dając chłopcom znak, by pojechali.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz